wtorek, 7 sierpnia 2012

Relacja z drogi: Racieborowice - Iwanowice 07.08.2012


07.08.2012 – Dzień Piąty


„Naucz mnie Panie Twej drogi, bym postępował według Twojej prawdy skłoń moje serce ku bojaźni Twego Imienia”

Kolejny dzień rozpoczęty. Wtorek, dla odmiany, przywitał nas chmurami i deszczem. O godz. 8:00 rozpoczęła się Msza Św. W kazaniu, nawiązującym do Ewangelii, ksiądz Sławomir mówił o wierze i ufności w Wolę Bożą; o tym, że powinniśmy wołać jak Piotr: ‘Panie ratuj, bo tonę’- nawet wtedy, gdy wydaje nam się, że potrafimy poradzić sobie sami z naszymi problemami. Po Eucharystii wyruszyliśmy do Więcławic, gdzie odwiedził nas ksiądz kardynał Stanisław Dziwisz. W krótkim przemówieniu do pielgrzymów przybliżył historię pielgrzymek, wymieniając między innymi tą do Santiago de Compostela. Błogosławiąc nas podkreślił, że troski i umartwienia jakich doświadczamy na pielgrzymce umocnią nas i pomogą spojrzeć na nasze  życie i problemy z innej perspektywy. Później wszyscy wspólnie odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski i pożegnaliśmy naszego Pasterza. Później jeszcze skosztowaliśmy pysznej grochówki i bigosu przygotowanych przez parafian z Więcławic za które bardzo im dziękujemy.
Na trasie z Michałowic do Krasieńca czekała nas kolejna niespodzianka. Ksiądz Mateusz telefonicznie połączył się z Luizą Złotkowską – zdobywczynią brązowego medalu w łyżwiarstwie szybkim na Olimpiadzie w Vancouver w roku 2008. Pani Luiza pozdrowiła wszystkich pielgrzymów i prosiła o modlitwę o Opatrzność Bożą dla tegorocznych Olimpijczyków i wszystkich sportowców. Zapewniła również, że za rok odwiedzi nas chociaż na kilka godzin. Trzymamy za słowo ;)
To jednak nie koniec sportowych akcentów. Okazało się, że wraz z nasza grupa pielgrzymuje na Jasną Górę uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Lillehammer w 1994 roku – pani Helena Mikołajczyk – Kuczaik- biatlonistka. Oto krótki wywiad, którego pani Helena nam udzieliła:


- Kiedy zaczęła Pani trenować?

- Karierę rozpoczęłam w 1983 roku w Klubie Sportowym ‘Maraton’ Mszana Dolna, wraz z Bernadettą Janią i Krystyną Misiurą- Smreczak. Później wielokrotnie byłam Mistrzynią Polski, uczestniczką Mistrzostw Świata, Mistrzostw Europy i Pucharu Świata. W 1993 roku, drużynowo, zdobyłam brązowy medal na Mistrzostwach Świata, które odbywały się w Bułgarii, w miejscowości Borovec. W 1994 brałam udział w Igrzyskach Olimpijskich w Lillehammer, którymi zakończyłam moją karierę. W sumie biathlon uprawiałam wyczynowo przez 11 lat. Teraz jestem przykładną żoną i matką.

- Dlaczego wybrała Pani akurat ta dziedzinę sportu?

- Z bardzo prozaicznego powodu – klub sportowy w którym zaczynałam był bardzo blisko. Moim pierwszym trenerem był Stanisław Mrowca, który również trenował Justynę Kowalczyk.

- Czy Pani treningi były bardzo ciężkie? Czy wymagały dużo wysiłku i samozaparcia?

- Były bardzo męczące i wymagały wielkiego wysiłku. Rozruch zaczynał się o godz. 6. Zazwyczaj miałam 3 albo 4 treningi dziennie. Jeden trening trwał od 1,5 – 3 godzin.

- Dlaczego zdecydowała się Pani pójść na pielgrzymkę?

- Pierwszy raz na pielgrzymce byłam w 1986 roku. Była to pielgrzymka z Przemyśla, która trwała 14 dni. Poszłam, bo chciałam sobie zadać trud i pomodlić się o rozeznanie życiowego powołania. W czasie kariery nigdy nie zapomniałam o Bogu. Kiedy podróżowaliśmy po całej Europie zawsze miałam Boga w sercu, i często w towarzystwie koleżanek klękałam aby się pomodlić. W tym roku zdecydowałam się wyruszyć na pielgrzymi szlak aby podziękować za dobrego męża i dzieci, oraz pokazać dzieciom, że pielgrzymowanie może być fajne.

- Jak się Pani idzie?

- Pierwszy dzień był najgorszy (śmiech). Teraz wszystko jest w porządku i idzie mi się bardzo dobrze.

- Czego życzyłaby Pani pozostałym pielgrzymom?

- Wszystkim życzę pogody ducha, żeby nikogo nie bolały nogi i żebyśmy wszyscy wspólnie dotarli do celu.

- Bardzo dziękuję za poświęcony czas i piękne świadectwo.

- Ja również dziękuję.